Dobra mniej więcej opiszę jak to widzę, z pokładu filozoficznego nic to nic nie?
Więc zacznę trochę od początku, wszystko zaczęło się od nic? Gdy tak przypominam sobie początek, pierwsze słowo na jakie mogłem wpaść było "O". Taka obręcz do powiększania czy coś. No i tu lampka się włącza co można dostrzec na początku. O kurwa nie, albo o jasny chuj. Dziś jest inaczej choć występowanie nic może wystąpić to nie oznacza że wszystko stracone że tak powiem. Z nic da się robić zawszę coś, to ta część optymistycznego pokładu która mówi być coś robić. Lecz by wiedzieć że świat stoi na czymś to myślimy o dużej skali więc dlatego wracając do słowa nic można mówić ja pierodle. Wszystko da się naprawić trza chęci i trochę postawy i będzie cacy.
Comments