Zacznijmy trochę rozszerzać zaczenia, z biegiem lat można doszukiwać się łączenia którym jest ewolucjonizm. Trochę zacznczę od poukładnia tego, ewoluowanie zbiegiem lat jest zmienną w moim przypadku jest to... niekończący się bieg. Więc trochę powiem jak to wygląda z boku. Zmiany środowiskowe są po to by dostrzec przemienny bieg za rzeczywistością. Dziś trudno jest ocenić ile wkładu można dać z siebie by wyszedł exchanted. Dlatego trochę rozwinę moją teorię która może być nawet "przybliżeniem do czego dążę." Więc małymi krokami będę starał się przybliżyć pewnę rzeczy. Zacznijmy od prostych rzeczy, wokoło zmian występujących na świecie jest wiele niewiadomych. Dlatego zaczynam coś tworzyć by zobaczyć progres. Więc tak, w minimalistyce jest pewien znajomy nam fakt jest to uproszczenie, w maksymalizmie zazwyczaj wywołuję się głębszę znaczenia. O jakich znaczeniach mówię? Chodzi o pewien przekład ile wiedzy albo ile esencji niesie z sobą rzeczywistość. Tak jest ich milard, by teraz powiedzieć o co mi chodzi przełożę pewną rzecz. Maksymalizm prowadzi do konkury z minimalizmem są to dwie rozbieżności, dlatego poniękąd stoją obok siebie jako blisko znacznę. Więc dokąd dążą dwie ścieżki, jedna prowadzi do małej przekładni a druga do dużej. Tak są to kroki którę każdy z nas zna.
Dlatego przemyślenie pewnych doz jest właśnie walką o połączenie obiektywności. Dobra, a jeżeli wszystko jest tak poukładane to czy? Teoria sama z siebie funkcjonuje w pewnych odstępach? Powiem wprost, przełożenie ruchów o których można dużo mówić są różnę.
Może doprowadzić to do konfliktu, więc tak chodzi mi granice jako takie. Granica wpółmierności jest poto by myślenie było raz takie raz takie, tym jest rozwój trzymania się pewnych przemiennych. Więc trochę podpowiem jak to widzę w przekładzie rozwoju. Rozwój sam z siebie wynika z postaw oraz nałożonych na nie granic. Lecz... No właśnie by występował trzeba je pokonywać. Granice które wyznaczamy to wielka sztuka gdy jedną się przeskakuje dla progresu, druga może prowadzić w regers. Więc ewolucja polega na utrzymaniu tych małych bądź dużych zbieżności i rozbieżności. Dobra więc dla czego są granice? Ponieważ tworzą one kontrast, by był on widoczny dla oka trzeba włążyć w to wysiłek. Okey, a jeśli granic nie ma? Wtedy nazywamy ten przebieg "zderzeniem". Więc chodzi o to by zderzać się z tym co nas otacza nie? Nie mówię że to prostę ale tak. Dobra, więc powiedz gdzie zderzenie może nie wystąpić. Ogólnie nie wspomniałem pewnej rzeczy, by wiedzieć że życie nie niesie z sobą nic. Wtedy nazywamy ten stan pustką. Chodzi pewnie o tą logikę że nic tam niema nie? Moim zdaniem tak gdy dociera się na sam koniec opowieści to pewnie jest tam ta granica lecz to nic dobrego. Dobra to jaki jest sposób na wyjście z stanu nieładu? Może...
Comments